Two days in the row….
Wygląda na to, że jeśli powiedziało się A to trzeba też powiedzieć B. Tak więc, dziś drugi dzień zwariowanej inicjatywy zwanej:
30-dniowym Wyzwaniem Fantastycznym
A pytanie na jakie dziś będę odpowiadał to:
Fantasy czy sci-fi, czyli ulubiona dziedzina fantastyki?
Myślałem, że odpowiedź na te pytanie będzie trudniejsza, ale okazało się, że nie. Okazuje się, że mimo mojej ogromnej miłości do mieczy, zaklęć, sędziwych krasnoludów i krewkich orków, niezliczonych godzin spędzonych na sesjach Dungeons & Dragons, na przekór przygodzie z Mordheim'em, a potem Warheimem, to moje serce zawsze żywiej będzie bić dla Sci-fiction. Nie zmienią tego chwilowe romanse ze steampunkiem czy dieselpunk, to kosmos jest moim głównym konikiem. Ogromne stalowe fregaty, statki handlowe czy floty wojenne przemierzające pustkę kosmosu - to jest to, co od razu przykuwa moją uwagę. Dlaczego tak jest? Chyba dlatego że s-f próbuje zgadywać, co będzie dalej, co może się wydarzyć, jaki jest następny krok naszej cywilizacji? Chyba każdy fan tej dziedziny leżał kiedyś na trawie, wpatrując się w gwiazdy i zastawiając się: czy jesteśmy we wszechświecie sami? Wyobrażając sobie inne odległe światy. Z drugiej strony s-f nie raz funduje nam wycieczkę wewnątrz. Bo co sprawia, że jesteśmy ludźmi? Jak technologia zmienia nas? Na ile jesteśmy użytkownikami technologii, a na ile jej niewolnikami? Często w historiach o robotach, sztucznej inteligencji bardziej chodzi o pytania czym jest życie, czym my jesteśmy. I obojętnie, czy to space opera (o boże lubię takie), czy post-apokaliptyczne wizje to wszystkie one dają mi jakieś poczucie, że coś będzie dalej. Że niezależnie od tego jak mroczna i depresyjna jest przyszłość, to jest dla nas jakaś przyszłość. No cóż chyba uderzyłem w poważne tony, więc może zostawmy to tak jest jest. Qapla'! |
It seems that if you said A then you also have to say B. So today is the second day of the crazy initiative called
A 30-day Fantastic Challenge
And the question I will answer today is:
Fantasy or sci-fi, or favourite field of fantasy?
I thought that the answer to this question would be more difficult but it turned out not. It turns out that despite my great love for swords, spells, ancient dwarves and relatives of orcs, countless hours spent on the Dungeons & Dragons session, in spite of the adventure with Mordheim and then Warheim, my heart will always be more lively for Science-fiction. Momentary love affairs with steampunk or dieselpunk won't change it, space is my main horse. Huge steel frigates, merchant ships and war fleets traversing the emptiness of space - this is what immediately catches my attention. Why is it like that? Probably because s-f is trying to guess what will happen next, what can happen, what is the next step in our civilization? Probably every fan of s-f once laid on the grass staring at the stars, wondering if we are alone in the universe? Imagining other distant worlds. On the other hand, s-f often fundus with a trip inside. Because what makes us human? How technology changes us? To what extent are we users of technology and to what extent are its slaves? Quite often in the stories of robots, artificial intelligence is more about questions about what life is, what we are. And whether it's space opera (oh god I like it) or post-apocalyptic visions, they all give me a sense that something will come next. That the future is dark and depressed, it is a future for us. Well, I think I hit serious tones, so maybe let's leave it the way it is. Qapla'! |
Podpisuje się każdym moim kilogramem pod tym wpisem.
OdpowiedzUsuńChociaż sam od zawsze preferowałem klimaty fantasy, to muszę przyznać, że podajesz bardzo mocne i trafne argumenty za S-F!
OdpowiedzUsuń