Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Beastmen. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Beastmen. Pokaż wszystkie posty

sobota, 31 marca 2018

CHAOS SPAWN - FKB XLIII


429 dzień w sieci... / 429 day in the web...
Another crazy conversion...


Przyzwyczaiłem Was zapewne do wpisów na ostatni moment w ramach Figurkowego Karnawału Blogowego - tym razem tradycji również stało się zadość. Na przeszkodzie mojego hobby stanęło hobby :D Przygotowania do turnieju Warheima niestety zepchnęły zrobienie karnawałowego modelu na ostanie dni miesiąca. 

Tematem marca jest: Prosto z piekła, a zaproponował go Anolecrab z bloga Krypta Królów .

Mój model to moja interpretacja na temat Pomiotu Chaosu. Chciałem, aby był bardzo zmutowany, a jednocześnie chciałem odejść od gór mięśni, jakie najczęściej widuje się w roli tej jednostki. 

Same składanie modelu z bitsów wykonałem już dawno, jednak projekt utknął na etapie pierwszych warstw koloru. Użyłem części orków, zwierzoludzi i tyranidów oraz wojowników chaosu. 

Malowanie byłoby szybkie i przyjemne, gdybym przy pierwszym podejściu nie spaprał sprawy. W efekcie po raz pierwszy przemalowałem swój model. 

Mam nadzieję, że jest wystarczająco demoniczny :)

March is ending, so it's time for "Figurkowy Karnawał Blogowy".  As some of you know The Karnawał is an initiative associating Polish bloggers for monthly work on a given topic connected with wargaming.


The March theme, proposed by Anolecrab on the blog  Krypta Królów  is 
Straight out of hell.


I decided to make a Chaos Spawn. I don't like original miniatures, so I made my own from bits. :D Not every Spawn is muscle mountain :D

I use bits from orc, beastmen, tyranids and chaos warriors. 

First time I had to painted miniature twice - first shoot was terrible. I hope now it looks better. 

Do you like it?

























środa, 28 marca 2018

Beastmen chariot


426 dzień w sieci... / 426 day in the web...
Furious and maybe fast...


Witajcie! W ramach przygotowań do niedawnego turnieju Warheima (relacja z niego pojawi się niebawem) ukończyłem kolejny model do mojej bandy zwierzoludzi. 

Tym razem dzielne kozłoludy dorobiły się furmanki :D 

Model to moja swobodna ekspresja na temat rydwanu chaosu - zlepiłem go z różnych bitsów, zabawkowego niedźwiedzia polarnego i odrobiny green stuffu. Właściwym terminem jest chyba kitbashing (dla wnikliwych - użyłem bitsów z rydwanu chaosu, orczego rydwanu, goblińskich tarcz, orczych bitsów :D).

Malowanie, którego się początkowo obawiałem, okazało się dużą frajdą! I muszę przyznać, że jestem zadowolony z efektu końcowego.

A czym Wasi wojownicy docierają na pole bitwy. 

Hi there! 

Today I will show you my newest kitbashing - chaos chariot for my Warheim Beastmen Warband. I made this vehicle as a part of my preparation for Warheim tournament (in soon I will write more about this event).

To creat this miniature I use various kinds of bits, polar toy bear and some green stuff. I hope you like it. 

I was little afraid before I started painting but in the end it was very joyful doing.

And what crazy vehicles yours troops bring into battle?




















sobota, 14 października 2017

Relacja z Mitterherbst oraz opening nagród.

244 dzień w sieci
Bo ktoś w internatach się domaga

Trzydziestego dnia września anno dominium 2017 obył się w katowickim klubie Inny Wymiar kolejny turniej Warheima (lub kolejne Mistrzostwa Polski w Warheima - będę lobbować te określenie). Nie mogło mnie tam zabraknąć.

Chwilę przed godziną dziewiątą stawiłem się na miejscu z moim odziałem Zwierzoludzi, aby po raz czwarty w historii tych turniei stać się chłopcem do bicia.

I choć pierwszą potyczkę z Maniexsem udało mi się wygrać, to potem fortuna odwróciła się ode mnie. Jak zawsze bitwa z Maniexsem przebiegła w dobrej atmosferze - jak dla mnie tak powinny wyglądać potyczki.

Zaczynamy turniej. Potyczka nr 1
Druga potyczka z Kozą, który rozgromił mnie głównie dzięki psiarczykowi i jego sforze, mocno nadwyrężyła moją drużynę.  Nie ukrywam mocno zaskoczyła mnie siła jego drużyny, sam Koza okazał się również lepszym ode mnie strategiem.

To nie wygląda dobrze - potyczka nr 2


Trzecim adwersarzem był Pepe. Przystąpiłem do bitwy z dobrym nastawieniem,. Mimo osłabienia wciąż miałem przewagę szybkości i dobrze manewrując miałem szansę przeprowadzić swojego chorążego na drugą krawędź stołu. Los chciał inaczej. Pierwszy rzut w tej grze - wypada jedynka więc wystąpi zdarzenie losowe - kwaśny deszcz - wykonujemy rzuty - mój chorąży umiera straszliwą śmiercią, a smród palonego kwasem furta unosi się nad polem bitwy. Mogę tylko liczyć na remis, co ostatecznie się udaje (choć w nieelegancki sposób) - gdy tylko mogę, uciekam z pola bitwy zanim Pepe zdąży zrealizować cel potyczki.

Potyczka nr 3 

Potyczka nr 3 - nie było nas wielu...


Czwarta gra. Przeciwnik Krnąbrny, jak zawsze w złoto-błękitnych barwach Marineburga. Czy tym razem los był dla mnie łaskawy. Zgadliście - ani trochę. Pierwszą swoją turę zaczynam klasycznie - zdarzeniem losowym - wyjące budynki. Cała moja drużyna znajduje się pod wpływem tego efektu podczas, gdy najemnicy z Marienburga stoją z daleka śmiejąc się, gdyż ich zdarzenie nie objęło. Druga runda Krnąbrnego, aktywuje on swojego szpiega zabijając mi chorążego. Nie eleganckie. Skuteczne. Bardzo sprytne. W mojej drugiej turze Hersztowi Zwierzoludzi udaje się zapanować nad stadem i wyłączyć z akcji szpiega, ale zło już się dokonało. Z początkiem trzeciej tury zanim doszło to walki Zwierzoludzie uciekają z pola bitwy, a ja ląduje na 17 miejscu tego zacnego wydarzenia.

Potyczka nr 4 - prawie nie bolało. 


Ktoś mógłby zapytać dlaczego wciąż przychodzę na te turnieje, gdy fortuna wyraźnie daje mi do zrozumienia, że to nie moja gra. Można powiedzieć, że nie liczy się zwycięstwo, ale sama gra - z tym, że to tylko częściowo prawda. Ja pojawiam się tam dla spotkania z innymi graczami, aby zobaczyć ludzi, którzy dzielą moją pasję do figurek i gier. Oby jak najczęściej udawało się nam spotkać w tak szerokim gronie.

Tu przychodzi czas aby chwalić. Wielkim plusem tej edycji było zmniejszenie ilości gier do 4. Grało się spokojniej, rozmów towarzyskich było więcej. Więcej dało się pogadać. I na zdjęciu nie wyglądaliśmy jak zdjęci z krzyża :D

Zresztą organizacja jak zawsze na medal. Najlepiej zorganizowane turnieje bitewniaków w jakich brałem udział.

Gdy emocje opadły przyszedł czas zobaczyć nagrody. I to całkiem zacne, jak na niezbyt wysoką lokatę.

Po pierwsze kubek. Musi być. Kawa zawsze smakuje lepiej z turniejowego kubka.
I sporo innych skarbów. Więc po kolei:



Beczułki od Renedra - nawet nie znałem firmy, a ten dodatek waloryzujący wygląda naprawdę porządnie. Rzeźba drewna wygląda bardzo przekonująco. Koledzy Pirata Janka na pewno ucieszą się i chętnie przygarną beczułkę rumu na podstawkę.



Large Octopus od CP Models - muszę przyznać, że na początku nie wiedziałem co to jest. Na szczęście koledzy przybyli z pomocą i wyjaśnili. To nie pierwszy model tej firmy, jaki wpadł mi w ręce po turnieju, poprzedni niedawno posłużył mi do stworzenia Demogorgona. Ten uroczy stwór zapewne również zagości w jakiś sposób w bandzie piratów.



Chickens Kit od Ristuls Extraordinary Market - po prostu kury. (KURY! Boże, jakie to dobre) Nie wpadłbym sam na taki dodatek, ale już mam co najmniej kilka pomysłów. Powiem krótko, kapitan goblińskich piratów nie będzie miał papugi :D




Cmentarne podstawki od Micro Art Studio - oj to ciekawy zestaw. 15 kwadratowych podstawek, 8 wzorów i każdy naprawdę oddający klimat. Żaden mniej lub bardziej martwy lokator cmentarza nie powstydziłby się na takiej wystąpić. Co z nimi zrobię? Jeszcze nie wiem. Czas pokaże.




Chorąży oraz muzyk górskich orków od Shieldwolf Miniatures - dzięki temu mam już troje górskich orków w mojej kolekcji. Pierwszy wpadł mi w ręce również przy okazji Turnieju Warheima. Modele wyglądają ciekawie i alternatywnie do tych z GW. Może kiedyś, w dalekiej przyszłości, będą zaczątkiem oddziału dzikich orków do Warheima.




No i to było by na tyle. Nikt nie zarzuci mi, że nie dałem relacji z turnieju.

Na osłodę mojego skromnego siedemnastego miejsca pozostaje mi satysfakcja, że turniej wygrał znajomy, którego do Warheima wciągnąłem - z tego miejsca pozdrawiam Zawisze i jeszcze raz gratuluję mu zwycięstwa.

PS. Zdjęcia z wydarzenia dzięki uprzejmości QC


poniedziałek, 3 lipca 2017

Zwierzoludzie - pieski małe dwa - low budget ogary chaosu.

150 dzień w sieci...
Pieski małe dwa, chciały przejść przez rzeczkę...

Mało ostatnio wrzucałem wpisów na bloga, a tych poświęconych modelom do Warheima już nawet nie pamiętam, czas zatem nadrobić zaległości i przedstawić Wam kolejne modele z mojego Zbrojnego Stada Zwierzoludzi. Przed Wami Ogary Chaosu

Te zwierzaczki to tak naprawdę niskobudżetowa konwersja goblińskich wilków, które wpadły mi dawno temu w ręce. Jak w przypadku stronników, konwersje rozpocząłem lata temu i do tej pory pieski hasały sobie radośnie w trakcie rozgrywek, strasząc niepomalowanym plastikiem. Koniec z jednak z tym. Konwersje dokończyłem używając greenstuffa, bitsów tyranidów oraz orczego naramiennika. Co do samego malowania, to przyjąłem te same zestawienie kolorów, jak dla bestigorów.


Pierwszy z ogarów otrzymał dodatkowe opancerzenie i niech jego spokojny wygląd Was nie zwiedzie - jest gotów rozszarpać każdego, kogo napotka na swojej drodze.





Drugiemu z miotu Bogowie Chaosu zesłali szczególny dar - może dwa razy zajadlej kąsać wrogów mrocznych potęg (i szczekać na dwa głosy :D).






Szybkie podsumowanie modeli, jakie pozostały do pomalowania, aby ukończyć ten projekt: Minotaur, rydwan oraz harpie - te ostanie muszę jeszcze zdobyć/zrobić/wyczarować. Rozmyślam też nad dodatkowymi modelami Ogarów Chaosu. W każdym razie koniec coraz bliżej.

To wszystko na dziś. Jak zawsze zapraszam do komentowania i śledzenia mojego bloga.

poniedziałek, 15 maja 2017

Zwierzoludzie - Herszt

101 dzień w sieci...
Pierwsze sto dni za mną...

Kolejny model, który czekał długie lata na pomalowanie, to Beast Chieftain produkcji Avatars of War. Przewodzi on mojemu zbrojnemu stadu Zwierzoludzi do Warheima.

Model sam z sobie bardzo ładny, ale moja kopia zawierała sporo błędów w odlewie, a nadlewki i linie podziału były dość trudne do usunięcia. Dostałem go dobrych kilka lata temu, więc nie wiem, jak to się ma do dzisiejszej jakości tej marki.

Co do malowania, to konsekwentnie użyłem tej samej palety, jak przy stronnikach. Wyszło dość ciekawie, ale nie jest to model, z którego jestem szczególnie dumny. Malowanie było trudne -  z modeli jakie dotychczas malowałem, ten sprawił mi największe trudności.

W najbliższym czasie będę zajmował się modelami do 40stki, co przyniesie mi nieco odpoczynku od zwierzaków.

To również wpis po okrągłych stu dniach istnienia bloga, więc czas na mikro podsumowanie.
- Opublikowałem 12 postów.
- Blog wyświetlono 2000 razy

Najważniejsze jednak, że blog motywuje mnie do pracy. Jestem pewien, że gdyby nie on i Wasze komentarze pod postami, to nie zrobiłbym połowy z tego, co udało się mi sklecić.

Pozostaje mi podziękować tym, którzy przez te pierwsze sto dni byli ze mną i liczyć na to, że zajrzycie tu jeszcze raz.

niedziela, 7 maja 2017

Zwierzoludzie - Szamanka

93 dzień w sieci
Pierwszy raz z metalem...

Są modele, które posiada się od dawna i aż wstyd, że nie zostały jeszcze pomalowane - wypalają dziurę na półkach. Sytuacja jest jeszcze gorsza, gdy modele te regularnie uczestniczą w grach. Nie można wtedy być ich pewnym - w końcu, jak każdy wie, pomalowane modele walczą lepiej.

Niechlubnym przypadkiem takiej figurki jest poniżej prezentowany model Zwierzoludki (może raczej Zwierzobaby?), obecnej w mojej kolekcji od bardzo dawna. Brała udział w wielu potyczkach w Mordheim i Warheim, z różnym skutkiem miotając zaklęcia we wrogów mrocznych bóstw.

Model wykonany przez firmę Heresy Miniatures, został odlany z metalu i przysporzył mi kilku trudności podczas malowania. Zapewne przez to, że nie nawykłem do zdobienia metalowych modeli. Postanowiłem wyróżnić szamankę spośród pozostałych Zwierzoludzi innym kolorem włosów/futra. Poza tym trzymałem się konwencji kolorystycznej, jaką przyjąłem dla reszty drużyny.



Tym sposobem jestem o krok bliżej do ukończenia malowania mojego oddziału Zwierzoludzi do Warheima. Pozostał mi jeszcze Herszt, Minotaur, Rydwan oraz Ogary Chaosu.

Jak zawsze zapraszam do komentowania.

piątek, 21 kwietnia 2017

Wybrani i odrzuceni - XXXII FKB Szalone konwersje

77 dzień w sieci
Jeszcze nie umarłem...

Kwiecień plecień, bo przeplata trochę pracy, trochę pracy.
Jednym słowem kwiecień nie pozostawił wiele czasu wolnego na działania hobbystyczne, ale mimo to udało mi się nieco zdziałać.
Przed Wami wpis w ramach XXXII Karnawału Figurkowego.
Zapraszam do zapoznania się z historią tego motywującego przedsięwzięcia, rozpoczętego przez Inkuba w 2014 roku na blogu Wojna w miniaturze.

W tym miesiącu gervaz na łamach Bitewniakowych Pogranicz postawił naprawdę interesujące wyzwanie. Podniosłem rękawicę, zabrałem się do roboty i to moja odpowiedź na te trzy stopniowe zadanie :)

Część pierwsza - Legion

A raczej legionik.
Gervaz prosi o pokazanie figurek, jakie czekają jeszcze na swoją przygodę z pędzlem.
Jako, że moja przygoda z bitewniakami nie jest zbyt długa, to i ogromnej ilości niepomalowanych modeli nie mam.


Trochę modeli do 40'tki, z którą ostatnio rozpocząłem przygodę. Tutaj znajdują się grani przeze mnie Space Marine, modele tyrków, makiety z The Battle For Macragge i (nie wiem skąd obecny) oddział Kroot Carnivore Squad (Boże, jak te model mi się podobają), do tego niewidoczny na zdjęciu pojedynczy Gretchin z 2 edycji.
Zaraz obok szalona mieszanina modeli do fantasy battle, a raczej do Warheima. Trochę zwierzoludzi do dokończenia, oldhammery czekające na swój czas, gobliny pragnące zostać piratami i mała grupka skavenów.
Całkiem na lewo modele do LotR'a, czy raczej Hobbita.

Nie ma tego dużo, ale w moim tempie pomalowanie ich zajmie lata :D

Część druga -  Wybrani

Szukałem, szukałem i znalazłem - 2 modele, których konwersje rozpocząłem jeszcze dawno temu, gdy grywałem w Mordheim i o Warheimie słyszałem tyle, że podobno ktoś, gdzieś zrobił jakieś fanowskie zasady. W szale początkującego zapaleńca pociąłem figurki, połączyłem je i.... zostawiłem w szufladzie. Pełen obaw ruszyłem do ratowania tych modeli - bo, jak nie teraz, to pewnie już nigdy.

Prosto z szuflady

Pierwszy model jest konwersją staro-edycyjnego Gora na Ungora chorążego do Warheima. Ten model, zanim trafił do szuflady, był już prawie kompletny - niewiele miałem dodatkowej pracy.
Drugi to szalona hybryda identycznego Gora oraz oldhammerowego wojownika chaosu - w tym wypadku z szuflady wyjąłem sklejone nogi z torsem  - wszystko słabo dopasowane i opiłowane na pałę. Model miał przedstawiać Gora, który awansował do rangi bohatera, w związku z czym sprawił sobie cięższy pancerz. Zmieniwszy nieco antyczną koncepcję, postanowiłem dodać więcej futra - niech nasz nowy bohater będzie większy i dzikszy niż koledzy. Głowa powstała z wilczego łba z goblińskiej jazdy oraz części z nowych zwierzoludzi. Do tego "trochę" green stuffu i bestyjka gotowa do malowania.



Malowanie w tym samym schemacie kolorystycznym, co prezentowani już wcześniej stronnicy.
Pewne problemy sprawił mi sztandar, długo wahałem się nad jego kolorystyką. I choć freehand nie jest moją mocną stroną to, nawet jestem zadowolony, brudna szmata z niedbale wykonanym symbolem jakoś pasuje mi do beastmenów.

Tym sposobem udało się mi uratować modele, które już od dłuższego czasu były spisane na straty.





Część trzecia - Odrzuceni

Czas powiedzieć głośno to, co już dobrze wiem. Odrzuconymi w mojej kolekcji zostaną modele do LotR'a - wszystkie i bez wyjątku. Grając w Warheima i Warhammer 40 000 na pewno nie znajdę czasu na kolejny system.
A gdybym miał wybrać modele do malowania na półkę, to raczej sięgnę po inne, niż po kolegów pana Bagginsa.
Pozostaje tylko znaleźć dla nich nowy dom :)

Przykro mi panie Baggins

To na tyle w dzisiejszym wpisie.
Jak zawszę zapraszam do komentowania.

środa, 15 lutego 2017

Zwierzoludzie - grupa Gorów

22 dzień w sieci
Pierwsze niedotrzymane obietnice...

Długo kazałem czekać na kolejny wpis i długo było by wymieniać wymówki dlaczego tak się stało, więc nie traćmy czasu i przejdźmy od razu do rzeczy:

Modele jakie dziś zaprezentuje są pierwszymi moimi figurkami - długie lata dzielnie walczyli nietknięci nawet podkładem - to od nich rozpoczęła się moja przygoda z grami bitewnymi. Dawno już zasłużyli aby trafić na warsztat.

Zwierzoludzie ci to stronnicy dla oddziału jaki przygotowuje na potrzeby gry Warheim.
Modele te odlane były w całości (poza tarczą) i przynajmniej dla mnie są ikonicznym staroedycyjnym beastmenem. Miałem spore obawy podając je konwersji ale wydaję mi się, że poradziłem sobie nieźle a figurki nie straciły swojego oldhammerowego klimatu.
Co do malowania to zależało mi na wyrazistych kolorach w związku z czym poeksperymentowałem z białym podkładem.

Zapraszam do oglądania i komentowania.