czwartek, 23 lutego 2017

Na ratunek zabytkom - unpainting

30 dzień w sieci
Jak ten czas leci...

Po ostatnim wpisie dotyczącym starszych modeli, pozostałe, niedopieszczone i zapomniane prosiły się o uwagę.
Jednak ty razem sprawa nie była taka prosta, najpierw trzeba było się pozbyć zalegającej farby.
I skoro nie poskutkowała mieszanka wody z popularnym kretem, musiałem sięgnąć po bardziej radykalne metody. Odmówiwszy modły do bóstw modelarzy zaatakowałem modele płynem hamulcowym.

Mój wysiłek został nagrodzony - po chwili coś co wyglądało jak bryłki farby pokazało swoje prawdziwe oblicze. Tylko z jednego modelu farba uparcie nie schodzi ale nie podam się. Prócz tego przez swoje nadgorliwe szorowanie złamałem dwa miecze na szczęście reperacja nie będzie trudna.

Modele są naprawdę piękne i mają swój klimat - już nie mogę doczekać się malowania.
Poza metalowym wojownikiem chaosu wszystkie pochodzą z GW Toy Box FT03 – Wizards - pudełko wydane w 2000 roku przenoszące modele z Talizmana 3ed do Warhammera. Pochodzenia wojownika jeszcze nie odkryłem.

Zabieram się do dalszej pracy - jeszcze w tym miesiącu jeden z tych modeli musi zostać pomalowany.

A wy jakim figurkom daliście drugie życie?










4 komentarze:

  1. Chaos Warrior z czasów 3. edycji, ma ułamany czubek broni, głowicę maczugi z kolcami. W katalogach tych z czasów końcówki 3. edycji opisany jako "Mace 3". Wcześniej miał inną nazwę, ale już nie chce mi się przedzierać przez WD:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za pomoc - teraz wiem skąd pochodzi wojownik i jak uzupełnić brak w jej uzbrojeniu. :)

      Usuń
  2. Jednym z moich pierwszych modeli był pan z sierpem na przykładzie którego nauczyłem się, że plastików nie zmywamy w rozpuszczalniku uniwersalnym hehe:D Szmat czasu minął, ale jakież było moje zdziwienie gdy nie mogłem go znaleźć w słoiku:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Z plastikami i płynem hamulcowym trzeba nieco uważać - tak naprawdę pół godziny moczenia wystarczy. Zostawiłem kiedyś nieopatrznie plastiki na jakieś dwa tygodnie w tym specyfiku i trochę gumiaste się zrobiły, a niektóre detale zatraciły ostrość.

    Ogólnie jednak korzystam już tylko z płynu hamulcowego przy czyszczeniu figsów - nie rozsiewa takich zapachów jak rozpuszczalniki.

    OdpowiedzUsuń